wtorek, 7 czerwca 2016

Rovinj

    Rovinj to nasze odkrycie, zakochaliśmy się w miasteczku bez pamięci. Nazywane jest najbardziej romantycznym miasteczkiem Chorwacji i cos w tym jest. Nie wiem, ile razy tu przyjeżdżaliśmy, na cały dzień, na kilka godzin, w różnych porach.
    Nad miasteczkiem góruje kościół św. Eufemii, patronki dawnej rybackiej osady.  Widoczny z daleka, od miasteczka prowadzą do niego wąskie uliczki. Ale widok zapiera dech, warto wspinać się, aby zobaczyć panoramę.

      Spacer pięknymi, brukowanymi uliczkami to przeniesienie się w czasie, to zachwyt za zachwytem. Liczne sklepiki, galerie, urokliwe kamieniczki, a do tego cud techniki w postaci linii energetycznych i pranie. Cudo:) Wokół piękne detale, perełki architektury, cudne obrazy kochających miasto malarzy. Niesamowity klimat.
     Turystów tez jest tu wielu, ale ich liczba nie przytłacza, nie powoduje hałasu i zamieszania. Może wczuwają się w klimat i jakoś tak łagodnieją, są bardziej romantyczni, spokojniejsi.
     Przyjemna marina nie przytłacza, tak jak w Porecu. Dawniej Rovinj był wyspą, dziś połączony z lądem otoczony jest malowniczymi wysepkami. Zabytkowa promenada prowadzi nas wzdłuż nabrzeża. Kolorowe domy przeglądają się w lazurowej wodzie. Liczne uliczki, odchodzące od tej głównej prowadzą właśnie nad wodę. Za czasów Wenecjan miasto było dobrze ufortyfikowane i miało trzy bramy, dziś wita nas barokowa brama miejska zwana "Łuk Balbi". Znajdziemy tu też niezwykłą, zbudowaną u schyłku renesansu wieżę zegarową.
    W moim sercu pierwsze miejsce zajmuje Trogir, a o włos za nim jest Rovinj. A może cenię je tak samo? Jednakowo mnie urzekły i zachwyciły.





Brama miejska





Placyki i podwórka kryją prawdziwe skarby.











 Wieża zegarowa








Nigdy nie wiadomo, jaka niespodzianka spotka nas u wylotu uliczki. Jedno jest pewne, będzie tam błękit morza i cudny widok.





Widok ze wzgórza przy kościele św. Eufemii.