Dlaczego taki blog? A dlaczego nie? Niezbyt często, ale od czasu do czasu, zdarza mi się odwiedzać miejsca warte odwiedzenia i zainteresowania. Bywa, że gdzieś jedziemy i nagle coś nas zainteresuje, zainspiruje, wzruszy, zadziwi, oburzy. To właśnie warte jest uwagi, czasu i wspomnień.
Uwielbiam fotografować przyrodę, a zdjęcia makro to moja pasja. Oczywiście sprzęt musi na razie wystarczyć taki, jaki jest, ale marzę o profesjonalnym obiektywie, a właściwie obiektywach.
Zdecydowanie bardziej lubię naturę niż to, co zostało stworzone przez człowieka, ale pochylam się nad kunsztem i niezwykłością niektórych obiektów, budowli, przedsięwzięć, wzdycham i napawam się pięknem. Czasem czegoś nie dostrzegam, bo celuję aparatem, a potem oglądając fotki dziwię się jakie to piękne. Uwielbiam widok pól z wierzbami i zagubionymi gospodarstwami, górskie hale i niedostępne szczyty, potoki i wodospady, jaskinie i iglaste lasy... Nie znoszę widoków z autostrad, w większości. Podobają mi się miejsca, wsie i miasta, obiekty i detale.
Są takie miejsca, do których mogłabym wracać nieustannie, na przykład góry, wysokie góry. Nie brakuje też tych, które po jednorazowym zapoznaniu upycham głęboko, na samo dno wspomnień, a także takie, które odwiedzam z przyzwoitości, czy też specyficznie pojętego obowiązku, że choć raz warto tam być, z różnych powodów.
Podoba mi się egzotyka, kultura i obyczaje w innych krajach, mam marzenia związane z podróżami. Jednak zauważam i te miejsca, które są blisko, niemalże na wyciągnięcie ręki. Zdarza mi się robić fotki z okien samochodu, czy nagle zatrzymywać auto, bo coś ciekawego zobaczyłam.
Niektóre miejsca mają posmak dzieciństwa, poznałam je jako dziecko i powróciłam po wielu latach. Zazwyczaj porównania wypadały na plus, ale zmieniała się perspektywa postrzegania.
Jeszcze do niedawna raczkowałam w blogowym wymiarze. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mogłabym mieć coś, co zwie się blogiem. A jednak tak się stało, mam już dwa, jeden o moim wymarzonym piesku Izerkowe opowieści, a drugi czysto fotograficzny W obiektywie.
Pomyślałam, że może warto oddzielić fotografię przedmiotów, roślin i zwierząt od tych związanych z miejscami mniej lub bardziej znanymi. I tak oto zrodził się pomysł na blog podróżniczo - turystyczny. Na uaktywnienie czekał dwa lata, częściej umieszczałam fotki na blogu fotograficznym. Sadzę, ze za jakiś czas przeniosę je tutaj. Nie wiem, na ile wystarczy mi zaangażowania. To się okaże:)
Pokazywane zdjęcia są moją własnością i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.
Pomyślałam, że może warto oddzielić fotografię przedmiotów, roślin i zwierząt od tych związanych z miejscami mniej lub bardziej znanymi. I tak oto zrodził się pomysł na blog podróżniczo - turystyczny. Na uaktywnienie czekał dwa lata, częściej umieszczałam fotki na blogu fotograficznym. Sadzę, ze za jakiś czas przeniosę je tutaj. Nie wiem, na ile wystarczy mi zaangażowania. To się okaże:)
Pokazywane zdjęcia są moją własnością i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.
Ach, jaki fajny pomysł! :-) Będziemy dopingować, by starczyło zaangażowania :-)
OdpowiedzUsuńPomysł fajny, tylko czy zapału wystarczy? Pożyjemy, zobaczymy:)
Usuń